piątek, 27 kwietnia 2012

Day 1 relacja - Suwałki Spa zdobyte

Właśnie dotarliśmy do Suwałk, do SPA u Łukasza.

Dzień planowany szczegółowo ostatecznie wyszedł zupełnie inaczej. Oswoiliśmy się z obsługą pojazdu i teraz już można o nas powiedzieć, że jesteśmy królami szos.

Zanim ruszyłem po Łukasza, przerzuciłem do grata kilkaset kilo jedzenia i sprzętu. Montaż rowerów uciążliwy, ale jesteśmy zadowoleni z wyników. Żaden z nich - ani drgnie :) 

U Łukasza mieliśmy pierwszy chrzest wyjazdu z ciasnej dziury, jaką jest parking pod blokiem. Wyjechaliśmy z zaułka o 20 cm dłuższego niż nasz kamper. Żaden samochód nie ucierpiał. No nic - dobry początek. Odebraliśmy Magdę, zawróciliśmy po Adę i Kamila i już po godzinie byliśmy w drodze. 

Jazda kamperem.
Musieliśmy się przyzwyczaić. Ale nie do prowadzenia - tylko do pewnego rodzaju luzu, jaki jest niezbędny do przemieszczania pojazdu z miejsca na miejsce. Staliśmy pod klatką Kamila i Ady, za nami kordon aut, wszyscy wciśnięty klakson na stały sygnał, zęby zaciśnięte, żyła na twarzy. A my - spokojnie, jedyneczka, manewry i uśmiechy.

Mamy dwa porównania
Jedno to Star Trek - jak się siedzi i prowadzi to przed oczami na górze widać bulę sypialni i to wygląda jak Star Trek. 

No i oczywiście Rekin. My jedziemy stałą prędkością podróżną w mieście - 50 km/h a za nami sznur aut. To tak jak obok rekina pływają małe podlotki, tak za nami zawsze snują się auta. 
Droga pusta przede mną, Sting gra, sznur aut za mną. Pełen luz. 

Foty
Dziś z fotami bieda. Mamy tylko kilka strzelonych z ręki. Jutro od rana będzie relacja i zdjęcia planowane z głową. Dziś tylko kilka strzałów żeby pokazać Wam jak było. 








A teraz jemy super babkę ziemniaczaną i dopieszczamy Puszka, tutejszego milusińskiego operującego nieopodal pieca kaflowego.


Wszystkich serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wsparcie. Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy mieli ponad 40 fanów na fejsie. A właśnie oni się ze mnie śmieją, że całe życie w sieci i na fejsie... pora odpalić tę kratę Lecha z szafy.

Jutro zaczynamy od 5.00 rano, kierunek: Ryga!

Na fejsie dodane będą odpowiednie piosenki z trasy :D


Dobranox everyone!

Pio

czwartek, 26 kwietnia 2012

Mamy kampera

Jest 22.52.

Mamy kampera.

Stoi dumnie przed domem. Jeszcze dowód rejestracyjny nie ten co trzeba, ale zaraz się ten stan zmieni :) Kamper jest, i to jest fakt.

Właśnie skończyliśmy małe spotkanie przedrejsowe... czy ja napisałem przedrejsowe? Przedwyjazdowe... pierwsze piwko zostało odpalone.
Bardzo nam się podoba nasza fura i ekipa jest bardzo zadowolona z tego, co zobaczyła. Mamy zamrażarkę, lodówkę, piekarnik i ogrzewanie  :) wszystko jest co trzeba. Mały update tego, co mamy jutro ogarnąć i rozeszliśmy się w swoich kierunkach.

Mi pozostało pakowanie na wyjazd. Zupełnie nie jestem przygotowany. Muszę to zmienić przez następną godzinę. Wstaję rano - i dalej akcja pakowanie. Koniecznie muszę poprawnie przypiąć rowery Ady i Kamila, które stoją u nas na balkonie.

Wszystkim tym, którzy jutro mają rozmowy kwalifikacyjne do nowej pracy - życzymy powodzenia.

Jutro zdjęcia i wrażenia z pierwszej jazdy. Trasa prosta: Warszawa - Suwałki SPA  :)

Tam odbieramy VIP, czyli szóstą uczestniczkę naszej wyprawy.

Pozdrofix

Pio

Dzień, w którym odbieramy kampera

Nasza popularność nas onieśmiela :) na fejsie 28 osób lubi naszą stronę.

Dziś bardzo proste zadanie - odbiór Kampera i pakowanie. Ruszamy z Łukaszem już około 18.00 a z pomocą przybędzie człowiek z zielonogórskiego oddziału Stowarzyszenia Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, który nie raz już jechał zapakowanym samochodem, posiadającym dobre proporcje żarcia do piwa...

Zanim wyjedziemy, musimy jeszcze zwindykować dwie osoby :)

Nie możemy się doczekać tego, aż zobaczymy co tam jest w środku a między innymi:
  • jakie kable zabrać do podłączenia DVD do telewizora - mamy ponad 200 filmów do oglądania.
  • czy brać patelochę na naleśniki z IHOP (International House of Pancakes :) ?
  • czy lodówka pomieści kratę Perły w butelkach?

Wyjazd planowany na jutro około 13.00 - 14.00. Trzy godziny później planujemy być w połowie trasy na drugi brzeg Wisły, mogą być korki. Czy nas to martwi? Będziemy leżeć i oglądać film. Czyli nas nie martwi.

środa, 25 kwietnia 2012

Pierwszy wpis - jeszcze w kraju

Jakoś trzy miesiące temu sześcioro przyjaciół wpadło na pomysł objechania Bałtyku dookoła i wizyty na Lofotach. Zamiast babrać się jak co roku na Mazurach - gnamy kamperem do kraju Trolli.

Tutaj znajdziecie nas na Fejsie.

facebook.com/Norwegia.kamperem

Fejs fejsem, ale na blogu jest lepiej - można robić długie wpisy i linkowac dużo ciekawych galerii. I tak właśnie będzie się działo podczas wyjazdu, a jak wrócimy - wstawimy jeszcze więcej materiału. Do tego nasz blog pozostanie w sieci jako pamiąteczka i pewnie będzie można do niego wrócić kiedyś :)

Już jutro wrzucimy info na temat organizacji zakupów przed wypadem i coś o samym kamperze.

A tymczasem lecimy się pakować.

Zapraszamy do czytania :P